Okołopiosenki #007 – Niesamowity Człowiek-muzyka
Spider-Man…Jaranie się przygodami przypakowanych facetów noszących majtki na wierzchu jest już dziwne samo w sobie, ale niektórzy idą o krok dalej i nagrywają o nich piosenki. Dzisiaj słuchamy kawałków o superbohaterach!
Wstęp
Przede wszystkim kajam się i proszę o wybaczenie tego, że siódmy odcinek „Okołopiosenek” publikuję z trzydniowym opóźnieniem. Blog Forum Gdańsk i kilka innych spraw pożarło mi weekend w całości. 🙂
Dzisiejszym tematem są superbohaterowie, czyli twory wybitnie popkulturalne. Miłego słuchania!
Ramones – Spider-Man (¡Adios Amigos!, 1996)
Dobrze znany kower czołówki klasycznego serialu z Człowiekiem-pająkiem w wykonaniu pionierów punk rocka. Co mogłoby pójść nie tak? Piosenka szybka i do sedna, w sam raz na bujanie się po mieście na pajęczynach.
The Traits – Nobody loves The Hulk (Nobody Loves The Hulk, 1969)
Niełatwo jest być Hulkiem. Zielona skóra, ciągle rwące się ciuchy i napady złości… Po tym, jak Marvel zlecił nagranie tego singla nowojorskim The Traits, słuch po nich zaginął. Szkoda, bo grali bardzo przyjemnie, a tekst piosenki jest naprawdę dobrze napisany. Niestety, nie ma jej na Spotify, a więc i na playliście.
Prince – Batdance (Batman, 1989)
Wyborny funkowy kawałek promujący „Batmana” w reżyserii Tima Burtona. Niekoniecznie oddaje klimat filmu, ale co z tego, skoro posiada więcej warstw niż jest nietoperzy w bat-jaskini i rozczula uszy wirtuozerską grą Księcia na gitarze?
Suicide – Ghost Rider (Suicide, 1977)
„Ghost Rider” to z jednej strony rock ‚n’ rollowy rytm i spontaniczne okrzyki, a z drugiej wokal na pogłosie, mechaniczne bzyczenie w tle i elektroniczne niuanse. Tak właśnie wytacza się w muzyce nowe ścieżki.
John Zorn – Batman (Naked City, 1990)
Zostajemy w rejonach alternatywnych. Punkrockowy Spider-Man już był, teraz czas na jazzowego Batmana. Mocno awangardowego, wypadałoby dodać. Wykonanie Zorna to zdecydowanie najlepsza wariacja tego klasycznego motywu, z jaką się zetknąłem.
Eminem – Without Me (The Eminem Show, 2002)
I coś lżejszego na koniec. Nie mogłem odmówić sobie umieszczenia tego kawałka w zestawieniu, pomimo, że to taka naciągana piosenka o superbohaterach. 😉 Co innego towarzyszący jej klip, który jest hołdem dla komiksów pełną gębą. „Without Me” to stary, dobry Em z czasów, kiedy jeszcze nie przynudzał i miał jaja większe niż Krypton. Swoją drogą, ciekawie jest spojrzeć po tylu latach na tekst, który zdążył się mocno zdezaktualizować.